Profil Zdobywcy
Ewa Tomashevska

Jest to pierwsza góra którą zdobyłam po 2 operacjach kręgosłupa. Postanowiłam w swoje urodziny z mężem zdobyć tę górę by udowodnić sobie że wrócę do życia.

Pierwsze podejście było do tej góry było zimą 2024 chyba luty... wtedy po I operacji pragnełam bardzo wyść z domu...wyjście skończyło sie w schronisku ...szlak był śliski a podejście bardzo mnie zmeczyło... teraz rok póżniej z dusza na ramieniu:) ale ze zdecydowanie lepszą kondycją zdobyłam ten wspaniały szczyt.

Zachęcona wyjściem na Wielką Sowę postanowiłam namówić męża na Waligórę. I tak oto zdobyliśmy tę górę, bez tłumów spotykając po drodze wygrzewającą się żmiję i kilka jaszczurek:)

Gorę zdobywaliśmy w pierwszy dzień wakacji. Pogoda dopisała. Miejsce nas zauroczyło i góry Kaczawskie z pewnością jeszcze odwiedzimy. Ostrzycę zdobyliśmy żółtym szlakiem a następnie kamiennymi schodami na górę. Tam przywitał nas cudowny widok i czas na herbatkę:)

Po odwiedzinach na Ostrzycy postanowiliśmy wejść na Okole. Wychodziliśmy zółtym szlakiem z parkingu a następnie na szczyt niebieskim. Trasa zauroczyła nas pięknymi trawami w kolorze miedzi. Ze szczytu - a raczej punktu widokowego podziwialiśmy panoramę Karkonoszy...pokazał mężowi gdzie będziemy jeszcze w tym roku:) Super trasa trekingowa, po drodze jagody i poziomki. Podobnie jak na Ostrzycy potkaliśmy tylko 3 innych ludzi. Po ześciu z Okola pojechaliśmy do Lubiechowa szukać agatów na hałdzie... znaleziska

To moje 4 wejście na Śnieżkę, choć pierwszy raz od Przełęczy Okraj. Trasa przepięknie malownicza, super widoki a nasza Królowa przywitała mnie tym razem przepiękną pogoda. Na szczycie zauważyłam że trasa od strony Polskiej jest zdecydowanie bardziej uczęszczana niż ta od Czeskiej. Na szczyt dotarłam ok godziny 10 i chyba okres wakacyjny i pogoda sprawiły ze mnóstwo ludzi jednak zdecydowało się na wędrówkę w to miejsce. Prawdę mówiąc widoki za każdym razem mnie zadziwiają :)

Mgła we Wrocławiu, na kamerce ze Szrenicy piękne czyste niebo ...decyzja - jedziemy :) i tym o to sposobem o 8 rano zameldowaliśmy sie na czerwonym szlaku w Szklarskiej Porębie... i krok po kroku tup tup tup na Szrenicę... ale najpierw schronisko na Hali Szrenickiej i tam kawka z widokiem:) potem dopiero weszliśmy na Szrenicę gdzie spotkaliśmy grupę ludzi szkolących pieski do jazdy na wyciągu:) a ze Szrenicy poszliśmy dalej:)

Ze Szrenicy weszliśmy ponownie na szlak czerwony i podążyliśmy do schroniska nad Śnieżnymi Kotłami... właśnie po drodze mijając Łabski Szczyt :) z pewnością kiedyś wrócimy jeszcze aby zobaczyć go z perspektywy wejścia od schroniska pod Łabskim Szczytem i przejść się Śnieżnymi Kotłami. Od schroniska nad ŚK żółtym szlakiem przeszliśmy do Labskiej boudy mijając po mnóstwo borówkowych krzaczków...przekwitające wrzosy i pięknie kwitjące na granatowo dzwonki:) następnie weszliśmy na szlak zielony/czerwony i poszl